nic z tych rzeczy. jeszcze czego. nie ma mowy. nie z tego świata. dziwny. ni z tego, ni z owego pot. nieoczekiwanie. oprócz tego. ponadto.
Brak produktuNiestety, produkt którego szukasz nie jest aktualnie dostępny. Może zainteresuje Cię coś produkty -35% T-shirt Friends Red Frame 44,90 zł 29,19 zł S M L XL XXL XXXL -55% T-shirt Tak Wygląda Super Chłopak Łapki 59,90 zł 26,96 zł S M L XL XXL -40% T-shirt Heartbreaker Club 59,90 zł 35,94 zł S M L XL -25% T-shirt PERSONALIZACJA Mąż idealny 64,90 zł 48,68 zł S M L XL -45% T-shirt Inspiration 54,90 zł 30,20 zł S M L XL
ze względu na brak prądu w domu, co nie ułatwiło mi przybycia punktualnie, nie przybyłem tu na czas. bardzo mi przykro z tego powodu. English because of a power cut at home which did not facilitate my coming over here in time, i could not make it on time. i am very sorry about that.
To chyba oczywiste, że trudne w odbiorze dzieła sztuki przeznaczone są dla węższej publiczności niż sztuka masowa. Oczywiste, ale to nie znaczy, że nie można zrobić z tego afery. Mimo wszystko – zdziwiłem się. Podczas Festiwalu Góry Literatury, odbywającego się od 13 do 21 lipca w kilku sudeckich miejscowościach, gospodyni wydarzenia noblistka Olga Tokarczuk wygłosiła niezbyt kontrowersyjną, zdawałoby się, a wręcz banalną frazę: „Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki, trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze”. To chyba oczywiste, że trudne w odbiorze dzieła sztuki przeznaczone są dla węższej publiczności niż sztuka masowa. Oczywiste, ale to nie znaczy, że nie można zrobić z tego afery. Zgrywając wielkiego fundamentalistę od „wartości równościowych”, można sobie poharcować kosztem zdrowego rozsądku, szacunku dla wolności słowa i własnej reputacji – byleby tylko na chwilę zaistnieć i przypomnieć swoim fanom, że jest się bezkompromisowym strażnikiem jedynie słusznej lewicowej wiary. Czytaj też: Olga Tokarczuk i jej pierwsza powieść po Noblu. Kto tu na nas patrzy? Olga Tokarczuk i pogromcy elit Nie będę wymieniał żadnych nazwisk osób, które zaatakowały Olgę Tokarczuk z powodu tej rzekomo aroganckiej i protekcjonalnej wypowiedzi, bo zdaje się, że osobom tym chodzi właśnie o to, aby ich nazwiska były wymieniane. Chcę im natomiast powiedzieć jedno: ja wiem, że wy wiecie, że taka „g…burza” nie jest w stanie zaszkodzić Oldze Tokarczuk. Nie znaczy to jednak, że wasze harce nie są szkodliwe. Są bardzo szkodliwe nie dla Olgi, lecz dla całego społeczeństwa. Jeśli będziemy ideologicznie zastraszać i zaszczuwać elity, odbierać im resztki komfortu swobodnego komunikowania się, najeżdżać ich enklawy kulturowe i medialne, gdzie czują się u siebie, to efekt tego będzie taki sam jak w przypadku najazdu barbarzyńców albo rewolucji: zatrzasną się w domach albo uciekną. A społeczeństwo, którego elity wymienia się na wiernych i pryncypialnych pogromców elit bądź „nowe elity”, staje się bezbronną ofiarą ideologicznego terroru. Zaczyna się od agresywnego krytykowania autorytetów mówiących choćby i oczywistości (jak w tym przypadku), lecz inne niż te, które cenią sobie rewolucjoniści zwycięskiego w danym czasie nurtu, a potem przychodzi czas na ostracyzm i represje. I nie ma przy tym znaczenia, czy ów zwycięski nurt ideowy to akurat komunizm, czy może militarystyczny nacjonalizm albo bigoteria. Zasady i efekty są zawsze te same. Dlatego na takie, wydawałoby się, pozbawione znaczenia sytuacje, jak poszczekiwania na wybitną pisarkę i intelektualistkę, należy mimo wszystko reagować. Powinny być one zauważane i komentowane. A przy sposobności warto odnieść się do niebanalnej kwestii hierarchii społecznej i wartościowania twórczości kulturalnej w kontekście demokratyzmu i poszanowania dla równości. Są to bowiem sprawy niełatwe, w których jedni się gubią, a inni to zagubienie wykorzystują, aby siać pogardę i niezgodę. Czytaj też: Jak czytać inaczej – o esejach Olgi Tokarczuk Kto tu się wywyższa Jedna z najwyższych zasad nowej (bo liczącej sobie kilka dekad), demokratycznej i równościowej moralności publicznej brzmi: nigdy i pod żadnym pozorem nie wolno się wywyższać ponad innych! Tylko ten, kto się wywyższa, będzie poniżony! Kto bowiem tak czyni, ten potwierdza istnienie hierarchii i wartościowania, a to oznacza poniżanie jednych kosztem innych, utrwalanie uprzedzeń i legitymizację nierównego traktowania. Sekciarski dogmatyzm i bezmyślność w stosowaniu tej reguły skutkuje wywyższaniem się, poniżaniem i represjami w stosunku do każdego, kogo słowa można by zinterpretować (choćby skrajnie stronniczo i nieżyczliwie) jako elitarystyczne, czyli „wyższościowe”. Nagonki na „klasistów” pokazują zaś, jak bardzo płytki, a nawet fałszywy jest nastrój empatii, solidarności i zrozumienia, jaki starają się tworzyć zaangażowani protagoniści nowej, lewicowej wrażliwości. Jak tylko coś im się nie podoba, od razu wchodzą w buty prześladowców, a dyskryminowanie i ostracyzm okazują się im równie miłe jak ich poprzednikom w hierarchicznych i paternalistycznych społeczeństwach. Pruderia, obłuda i świętoszkowatość mają się równie dobrze wśród naszej młodej lewicy co w kręgach nominalnie konserwatywnych. W swoich głębszych warstwach moralność publiczna zmienia się bowiem znacznie wolniej niż na powierzchni, czyli w sferze deklaracji. Czytaj też: Człowiek na krańcach świata. Wyjątkowy esej Olgi Tokarczuk „Mądre książki nie są dla każdego” Mimo wszystko zdziwiłem się. Sądziłem dotąd, że są osoby nietykalne, święte krowy, których nie waży się zaczepić nawet wygłodniały poklasku domorosły rewolucjonista czy inny internetowy harcownik, żerujący na prostackich, plemiennych podziałach i pozbawiony skrupułów niczym rasowy polityczny populista. Teraz widzę, że nawet bycie postępową i szacowną osobą słusznej płci (nie spodobał się żarcik?) nie wystarcza. Harcownicy nie mają już respektu przed niczym i nikim. Co im tam jakaś Tokarczuk! Mieszczańska matrona, którą postrzegają jako przedwieczną staruszkę, obciachowo binarną i „cis”. Dobrze, że chociaż nosi dredy, bo można by się normalnie... Oj, byli już tacy, byli. Ostatnio za Stalina, jakkolwiek wtedy przekreślało człowieka ziemiańskie lub burżuazyjne pochodzenie, a nie brak gorliwości w okazywaniu entuzjazmu dla LGBT czy „trans”, natomiast akurat status sławnego pisarza budził wtedy respekt. Ba, respekt ten żywił i partyjny bonzo, i prosty rolnik. Ani jeden, ani drugi nie miał wątpliwości co do tego, że mądre książki są nie dla każdego, choć dzięki słusznej wszak w tym akurat punkcie propagandzie komunistycznej obaj wierzyli, że każdy człowiek, nawet bardzo biedny i niepiśmienny, ma prawo do tego, aby się kształcić i rozwijać, a w konsekwencji również dostać się do kręgu adresatów literatury wysokiej. I słuszną tę myśl – liberalną i lewicową – z całą pewnością podziela Olga Tokarczuk, podobnie jak chyba my wszyscy. Wszelkie aluzje, że jej wypowiedź miała znaczyć, że jej książki są „nie dla chłopów i robotników”, są po prostu haniebnym, żeby nie powiedzieć: chamskim pomówieniem. Podobnie jak pomówieniem byłaby choćby aluzja pod adresem napadających dziś na Olgę harcowników, że brakuje im jasności co do tego, że do odbioru dzieł sztuki trzeba mieć pewne przygotowanie i nie wszystko w sztuce jest odpowiednie dla każdego i do każdego zaadresowane. Nie, z całą pewnością taką jasność mają i żadnych wyjaśnień w tej akurat kwestii nie potrzeba. Czytaj też: Iryna Wikyrczak, asystentka noblistki Hierarchie i klasowe kompleksy Potrzeba za to wyjaśnić kilka innych kwestii. Wielu z nas myśli, że demokratyzm wyklucza się z hierarchicznością społeczeństwa. To nieprawda. Ba, są społeczeństwa niezwykle zhierarchizowane, jak społeczeństwo brytyjskie albo amerykańskie, gdzie tradycje demokratyczne są bardzo silne, a równość praw ściśle przestrzegana przez państwo już od wielu dekad. Hierarchia jest naturalną i powszechną cechą społeczeństw, związaną z ambicją i aspiracjami. W każdym społeczeństwie jakaś część ludzi aspiruje do tego, aby podnieść swój status społeczny, w związku z czym idea statusu społecznego (a więc i hierarchii społecznej) utrzymuje się i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. W złożonych społeczeństwach współczesnych nie ma już prostych, dla wszystkich ludzi czytelnych hierarchii, lecz raczej kilka hierarchii współistniejących ze sobą i częściowo nakładających się na siebie. I tak np. w Polsce w percepcji wielu ludzi na szczycie hierarchii stoją bogacze, celebryci i biskupi, lecz nie brakuje i takich, dla których najwyższa sfera to ludzie kultury i profesorowie. Wszyscy mamy jakieś preferencje kulturowe, co wcale nie znaczy, że musi nam brakować szacunku i uprzejmości w relacjach z ludźmi z niższych warstw społecznych. Niższych z naszego punktu widzenia bądź niższych obiektywnie, czyli postrzeganych w taki sposób przez wszystkich, łącznie z nimi samymi. Dla ludzi wykształconych te niższe warstwy to ludzie o niskim kapitale kulturowym, a dla ogółu niższe warstwy to ludzie, którzy oprócz owego „niskiego kapitału kulturowego” w dodatku są biedni. Hierarchie istnieją i nie ma co się na ten fakt obrażać. Ba, kto by chciał udawać, że hierarchii nie ma, ten nie tylko będzie niewiarygodny (bo w zasadzie wszyscy uznajemy, że są jakieś wyższe i niższe sfery), lecz przede wszystkim irytujący dla przedstawicieli niższych warstw społecznych, którzy awanse kogoś takiego postrzegają jako protekcjonalizm. A trzeba wiedzieć, że akurat poczucie godności osobistej i poczucie własnej wartości bynajmniej nie jest wśród przedstawicieli mniej wykształconych i uboższych warstw społeczeństwa mniej ugruntowane niż wśród elit. To już raczej przedstawiciele elit miewają klasowe kompleksy i starają się w sferze publicznej wypaść na skromniejszych, niż są w istocie. Między innymi dzieje się tak z powodu lęku przed tymi, którzy na wrogości wobec elit (i negowaniu samego pojęcia elity) chcą robić kariery i awansować społecznie. Czytaj też: Księgi światowe Olgi Tokarczuk Hartman straszy! Jeśli zaś chodzi o wyższą i niższą sztukę, to wbrew pozorom sprawa jest prosta. Istnieją dziedziny sztuki i takie formy wyrazu artystycznego, w których spełniać się jako twórcy mogą liczni amatorzy, a także takie, które znajdują uznanie w bardzo szerokich kręgach odbiorców. Są jednakże również i takie wytwory sztuki, które wymagają od twórców znacznie większego kunsztu i skomplikowanego przygotowania, a jednocześnie są zrozumiałe i atrakcyjne dla wąskiego kręgu również dobrze przygotowanych odbiorców. Co więcej, zwykle mądry i wrażliwy amator doskonale rozumie te różnice i w pełni je respektuje, podobnie jak wyrobiony odbiorca sztuki. I tak np. doświadczony czytelnik wie, że są książki dla niego odpowiednie i takie, które są już za trudne w odbiorze. Sam siebie sytuuje w pewnym miejscu w przestrzeni kultury. To samo z twórcami. Gdy ktoś pisze seryjnie „czytadła”, zwykle doskonale wie, że nie jest wybitnym pisarzem, i w pełni uznaje wyższość znacznie mniej poczytnych, lecz doskonalszych w artystycznym kunszcie literackim autorów. Gremialne negowanie hierarchii w sztuce jest raczej aroganckim odruchem zupełnych ignorantów, którzy albo w ogóle w życiu kulturalnym nie uczestniczą, albo są sfrustrowani tym, że wielu rzeczy nie rozumieją bądź odbierają jako nudne i nie dla nich przeznaczone. A tak przy okazji. Myślę, że „Polityka” jest tygodnikiem dla ludzi myślących, posiadających pewną wiedzę o świecie i tego świata ciekawych, a ponadto mających bogate słownictwo i rozwiniętą zdolność czytania ze zrozumieniem trudnych tekstów publicystycznych, w których znajdują się długie zdania i mowa jest o skomplikowanych kwestiach. Krótko mówiąc, sądzę, że „Polityka” jest nie dla idiotów. Zwłaszcza zaś nie dla idiotów w klasycznym tego słowa znaczeniu, czyli ludzi bardzo prostych, zajętych wyłącznie własnymi sprawami i odwróconych plecami od życia publicznego. I co? Coś może nie tak? Czy dział marketingu „Polityki” (nie wiem, czy takowy istnieje) zgłosi zastrzeżenie, iż Hartman odstrasza potencjalnych czytelników? Nie sądzę. Bo my swój demokratyzm potwierdzamy każdego dnia i nie musimy panicznie bać się oskarżeń o lekceważący stosunek do takich czy innych grup społecznych – choćby i najbardziej oddalonych od świata, w którym żyją autorzy i czytelnicy naszego tygodnika. Czytaj też: Olga Tokarczuk na rynkach świata Książki pod strzechy. Epilog „Pan Tadeusz” miał swój epilog. Miejmy i my swój – w postaci zadania domowego z języka polskiego dla krytyków Olgi Tokarczuk. Otóż przypomnijmy sobie, co znaczy w oryginale „trafić pod strzechy”, i zastanówmy się, czy na pewno w inkryminowanych strofach Mickiewicza nie ma czegoś protekcjonalnego? Bo czasami rzeczy są zupełnie inne, niż sobie wyobrażamy bądź je sobie zapamiętaliśmy. Z „Epilogu”: O, gdybym kiedy dożył tej pociechy,Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy,Żeby wieśniaczki, kręcąc kołowrotki,Gdy odśpiewają ulubione zwrotkiO tej dziewczynie, co tak grać lubiła,Że przy skrzypeczkach gąski pogubiła,O tej sierocie, co piękna jak zorzeZaganiać gąski szła w wieczornej porze,Gdyby też wzięły na koniec do rękiTe księgi, proste jako ich piosenki!
Kochanie, przepraszam Cię bardzo. Wiem, zawiniłem i zachowałem się jak nie wiem kto. Nie wiem, co myślałem. Wiem tylko tyle, ze bardzo żałuję tego, co zrobiłem i mocno Cię przepraszam. Błagam o wybaczenie, Kotku. Zależy mi na Tobie bardzo, a jeszcze bardziej Cię kocham. Nic dla mnie się nie liczy, tylko Ty. Naprawdę.
GłównaPoczekalniaVideo TOP Generator Dodaj hopa Poprzedni Następny Jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno 43 28 Kopiuj link Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Dodano przez: ADAMS86MCE Komentarze Zobacz również: Poniedziałek Poniedziałek dodano przez: ola1997 2022-07-25 0 57 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół PiS już dawno znalazł sposób na rządzenie. PiS już dawno znalazł sposób na rządzenie. dodano przez: natalka21 2022-07-25 0 47 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Jak wygląda życie w NAJWIĘKSZYCH SLUMSACH W INDIACH - Jak wygląda życie w NAJWIĘKSZYCH SLUMSACH W INDIACH - dodano przez: 2018-01-11 51 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Porwanie 13-latki z Poznania Porwanie 13-latki z Poznania dodano przez: jasiek1978 2022-07-25 0 21 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Karmienie wygłodniałych piranii, ręki nie wsadzisz Karmienie wygłodniałych piranii, ręki nie wsadzisz dodano przez: djmaniek12 2022-07-25 0 26 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Ups... Ups... dodano przez: Dorotka 2022-07-25 0 49 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Szalony hulajnogarz Szalony hulajnogarz dodano przez: Kaska_29 2022-07-25 0 45 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Gdy premier Morawiecki zaprasza na #PorozmawiajmyoPolsce i pyta "gdzie jest Tusk?" Gdy premier Morawiecki zaprasza na #PorozmawiajmyoPolsce i pyta "gdzie jest Tusk?" dodano przez: niania2020 2022-07-25 0 26 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół Pilnowacz Pilnowacz dodano przez: ADAMS86MCE 2022-07-25 0 25 Kopiuj link Komentuj Dodaj do ulubionych Dodaj do przyjaciół
Miłość to jedno, a życie z osobą, którą się kocha, to drugie. W poniższym artykule zbadajmy właśnie te kwestie. “Miłość bezwarunkowa istnieje w każdym z nas. Stanowi naszą najgłębszą część. Nie jest aktywnym uczuciem, a raczej stanem. To nie “kocham Cię” z tego lub innego powodu ani “kocham Cię, jeśli Ty mnie
Ścieżkę wewnętrznego spokoju znajdziesz w tych czterech słowach MAM TO W DUPIE Mała Mi wyjebane mój cytat polski cytat cytaty cytat po polsku prawda szkoła mam dosyć mam doła spokoj p-esymistyczni-e "Zdrada jest najgorszą rzeczą, która może wydarzyć się w związku, jest dnem z kilometrową warstwą mułu, jest zwykłym świństwem… a próba zrzucenia odpowiedzialności na osobę zdradzaną jest po prostu kurewsko żałosna. Nieważne, że w waszym związku nie układa się tak jak dawniej. Nie ma kompletnego znaczenia, że nie poświęcacie sobie tyle czasu co kiedyś. Nie rozmawiacie zbyt wiele. Nie uprawiacie seksu. Nie chodzicie na randki. Zniknęły jakiekolwiek starania się, wzajemna czułość, wsparcie i troska o drugą osobę. Nieważne. To wszystko w tym wypadku nie ma kompletnie znaczenia. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zdrady. Jak cokolwiek w związku nie odpowiada, to trzeba o tym rozmawiać. Jak partner nie słucha to trzeba mówić głośniej. Jak nic nie działa i nie widać nadziei to najmądrzejszą rzeczą jaką można zrobić to – odejść. Zdradzają ludzie słabi, niedojrzali emocjonalnie, o niskim poczuciu własnej wartości, tchórze, a wreszcie gówniarze, których jedyną odpowiedzialnością w życiu jest wytarcie tyłka papierem toaletowym. Kurewstwo to kurewstwo i nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia. Pamiętacie jak kiedyś pisałem wam, że jestem pewnie staroświecki, że chciałbym wziąć ślub tylko raz? Żadnych zdrad, żadnych rozwodów, po prostu ja i ona, aż do końca po sam grób. W tych dziwnych czasach niesamowicie szanuje ludzi, którzy myślą podobnie. Mężczyzn i kobiety z klasą, ludzi z zasadami, wrażliwością, tych którzy szanują siebie i innych. Przykre jest w tym wszystkim to, że jest nas coraz mniej… "
0 views, 48 likes, 0 loves, 4 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.: łooo dobra jest.. łooo dobra jest.. | By Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.
Witajcie! Przepraszam, że wczoraj nie pisałem. Byłem bardzo zajęty:) Niedawno w Radomiu została otwarta kolejna Biedronka i Marika napaliła się na komodę. Wtedy w promocji była po 150 zł i ludzie się na nie rzucili :) Dlatego następnego dnia, gdy już przyjechaliśmy, nie było ani jednej sztuki. Marika wypatrzyła, że od 26 lutego będzie ta komoda znów w cenie 200 zł. - Jedź i mi kup. Misiuuuu... kup mi... Cóż robić? Wracając z pracy wstąpiłem do jednej i wziąłem. Przeliczyłem się z ciężarem i prawie się w pół złamałem :P Nie wiem kto wpadł na pomysł ładować całą komodę w jedną paczkę? To ważyło prawie 44 kg... Z samochodu do domu przynosiłem na 3 tury. Tak się kobiecie zachciało, a ja durny biegałem po schodach :P Ale czego się dla Ukochanej nie zrobi ;) Przy okazji noszenia na 3 piętro kolejnych płyt studziłem gniew. Z jakiego powodu? Wkurzył mnie wczoraj "Ojciec dyrektor". Menda jedna... Nie wiem skąd go wytrzasnęli, ale teraz nie ma osoby w firmie, która na jego widok nie powie "a spie#$ chu#$!". Tak sobie przyjaciół potrafi zjednać... Wczoraj i mnie zdenerwował... Robi to od jakiegoś czasu, bo jak tylko przychodzi do nas do biura to stoi obok mnie i patrzy w monitor. Gdyby spojrzał, zapytał albo coś, ale nie. Stanie i wlepia gały. Odchodzi dopiero gdy zwijam program do paska i spojrzę w jego stronę. Nie można zrozumieć, że to moje stanowisko pracy? Wczoraj wszedł, gdy akurat przeglądałem papiery. Ojdyr - Co teraz robisz? Ja - Firma XX przesłała mi część dokumentacji i coś mi się nie zgadza. Ojdyr - Powiedziałem, że masz robić YY! Ja - Jest otwarte w tle. Tu tylko sprawdzam, a zajmuję się YY. Ojdyr - Masz się tym zajmować! Na 8 jutro ma być kompletna dokumentacja! Ja - Na 8 na pewno jej nie będzie (zwłaszcza, że przyszedł ok 13:40, a samo drukowanie tego niekompletnego co miałem to ponad godzina) Ojdyr - Co to ma znaczyć?! Ja się nie podoba to może trzeba poszukać innej pracy! Ja - A chętnie poszukam! Coś jeszcze się jąkał zza zamykających się za nim drzwi. Gdy doleciało do niego krzyknięte "A idź pan w ch#j!" to po chwili stał przed biurem i dzwonił do "Młodego". Skarżył się, że go pracownik obraża :D Nie wiem, naprawdę nie wiem skąd go wzięli i do tej pory nie wiem co on tu robi. Oprócz wymyślania durnych formularzy i "zjednywania" sobie pracowników. Na hali panuje obecnie zgodny pogląd, że jak jeszcze raz tam przyjdzie i będzie miał jakieś problemy to mu zgaśnie światło (czyt. cios, liczenie do 10 i odtrąbiony nokaut). Bo wczoraj oprócz wkurzenia mnie najpierw rano wkurzył jedną załogę bo NAKAZAŁ (nie poprosił i nawet nie dowiedział się co mają robić) im robić zupełnie coś innego niż mają robić (robota zlecona przez szefa). Po latających na hali paniach nieciężkiego prowadzenia sprawa skończyła się w gabinecie szefa, który rozsądził spór na rzecz pracownika. Dyrektorek chyba dostał po uszach skoro dopiero przed 14 się do mnie przyczepił. Było to w czasie, gdy czuł się chyba bezpieczny bo szef wyjechał :D Dobra :P koniec o pracy :P Jest weekend i teraz czas relaksu, czyli zero myślenia o projektowaniu maszyn :) Tak więc wczoraj składałem komodę z Biedronki... Wszystko zniosłem na kupę i zacząłem rozkładać. Instrukcja sztuk 2 - jest Deski, deseczki, płyty - są Śruby, gwoździki, klej - jest Przyniosłem jeszcze młotek i kombinerki /zawsze się przydadzą :P/ i zabrałem się do dzieła. W międzyczasie Marika zdążyła przyjść z pracy, a ja jak miałem zawalony pokój tak jest :) Ostatnią szufladę włożyłem na miejsce ok 21:20. Już nie miałem siły i ochoty nawet na włączenie komputera, więc tylko się umyłem i poszedłem spać. Komoda kolorem pasuje mi do półek i trochę do większej komody pod telewizorem. Jednak nie da się dobrać idealnych kolorów gdy ma się meble kilku producentów :) Teraz w pokoju mam różne odcienie mebli. Oj tam, oj tam... Dobrze jest :) Dziś już Marika kupiła jakąś ramkę na zdjęcia kolorem pasującym do komody. Jeszcze nie wiem co tam ustawić, ale coś na pewno znajdzie tam swoje miejsce. Dawno nie pisałem maili... Dziś miałem na to trochę czasu i wysmarowałem 333. Akurat taka ładna liczba się zrobiła :) Taka połowa Bestii :P Jutro Marika ma dzień wolny, więc chyba nie poszaleję z wysyłaniem. Może dopiero pod wieczór. Za to od niedzieli do czwartku ma drugą zmianę i będę mógł po pracy nadrabiać zaległości :) Chciałbym jakieś małe zagraniczne paczuszki. Trzeba sobie chociaż kilka zapewnić wysyłając odpowiednią ilość wiadomości. Zbliża się 21. Pora na mnie. Zbieram się i jagę odebrać Marikę z pracy. Jeszcze wpadnę przed wyjściem na kilka blogów ;) Zatem do następnego! :) I spokojnego weekendu ;)
. 114 219 287 63 438 393 125 177
bardzo mi z tego powodu wszystko jedno