Re: strach przed porodem… Kiedy byłam na początku ciąży, wcale nie bałam się porodu i dziwiłam się czytając podobne posty. W ósmym m-cu obleciał mie potworny strach. Ale nie strach przed jakimiś nieoczekiwanymi sytuacjami – nie przyjmowałam do wiadomości, że może stać się coś złego, ale strach przed bólem.
AUTORWIADOMOŚĆ Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 7 marca 2015, 15:00 Kieruję to pytanie do Dziewczyn, które mają już ten pierwszy poród za sobą. Podzielcie się proszę doświadczeniami, jakie były Wasze objawy przed samym porodem, poza tymi najbardziej oczywistymi, czyli bolesnymi skurczami. W internecie oczywiście czytałam o opuszczaniu brzucha na kilka tyg przed itp., ale ciekawi mnie jak to wyglądało w Waszym przypadku. Maracuja pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 7 marca 2015, 17:02 Ja miałam dzień przed porodem plamienie i pamiętam była to niedziela. Pojechałam na IP i tam mnie zbadali ginekologicznie (brak rozwarcia), KTG oraz usg (waga i przepływy). Okazało się że to był fałszywy alarm i na własne żądanie wyszłam do domu, mieszkam nie daleko. Potem zrozumiałam że to było odejście czopa, o którym czytałam wcześniej i nawet oglądałam zdjęcia na google:) Na drugi dzień o w poniedziałek pękło mi coś w brzuchu, w tę noc już nie mogłam spać i miałam takie przeczucie że coś się stanie w ciągu kilku godzin. I tak w poniedziałek na 6 poszłam do szpitala. Wody płodowe mi odeszły, przemokła mi wkładka i podpaska stąd wiedziałam że to na pewno wody. Na IP przywitała mnie ta sama lekarka co poprzedniego dnia i smiała się że wróciłam ale teraz urodzić. Było badanie ginekologiczne (rozwarcie na 1 cm) i usg (waga i przepływy) oraz przyjęcie na salę, mierzenie miednicy, waga ciała, welflon, badania krwi. O 10 miałam już 3 cm rozwarcia a skurcze dostałam od 7 rano co 10 minut i bardzo szybkim tempie one się pojawiały. Przyszła moja lekarka zbadała mnie pogadała z lekarzem dyżurującym na porodówce co i jak i dostałam kroplówkę i czopki. O 13 miałam już 8 cm, a zanim poszłam na porodówkę miałam lewatywę (polecam przyspiesza poród), jak weszłam na porodówkę to KTG do końca porodu, wypełnianie książeczki zdrowia dziecka, czyli pytania o choroby w rodzinie, wykształcenie, jakie leki brałam itp. No i leżenie 1,5 godziny parcie 20 minut i dziecko na brzuchu:) potem łożysko i zabieg przy okazji szycie i transfuzja krwi:) juwelka, TheForfie lubią tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 7 marca 2015, 17:26 Pakima, super, ze masz takie wspomnienia. Tez bym chciała, zeby porod nie kojarzyl mi sie z traumą. Staram się mysleć pozytywnie, ale mam chwile zwatpienia, kiedy czytam wypowiedzi niektorych kobiet. Z natury jestem nerwusem i zastanawiam sie czy ma to jakis wplyw na przebieg porodu. Maracuja belladonna Autorytet Postów: 1055 1212 Wysłany: 7 marca 2015, 20:50 Przy pierwszym dziecku - zero objawów i poród wywoływany w 42 tc. Przy drugim dziecku - jedyny objaw, to przemożna potrzeba zakupienia dla dzidziusia karuzelki do łóżeczka, mimo, że już miałam po starszym dziecku. Siedziałam do godz 23 w necie i szukałam tej karuzelki aż w końcu kupiłam. Następnego dnia urodziłam. pasia27, Chica Mala, TheForfie lubią tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 8 marca 2015, 02:17 belladonna słodkie to co piszesz. Ja właśnie się ogarnęłam, ogoliłam i przygotowałam na wszelki wypadek, bo strasznie dziwnie się czuję. Jest mi niedobrze, brzuch na dole boli jak na okres, więc nie wiem czy to fałszywy sygnał, czy coś jest na (przezorny, ubezpieczony). Maracuja Vel Autorytet Postów: 1443 549 Wysłany: 8 marca 2015, 12:58 Ja urodzilam 7 dni po terminie, rowno 41+0, ciaza pierwsza ;] ogolnie bylo zero objawow, lekarze mowili ze szyjka zamknieta, rozwarcia nie ma i ogolem sie nie zanosi, ja tez tego nie czulam, bylam przygotowana ze zglosze sie tydzien po terminie na IP i czeka mnie wywolywanie ale dwa dni przed porodem nagle ni stąd ni zowąd rano na wkladce zobaczylam lekko rozowa plamke i od tamtej pory brazowawy sluz przez caly czas a do tego bole jak na @, ktorych wczesniej nie mialam. Wtedy czulam, ze to juz niedlugo. Czop zaczal odpadac ale czesciowo, nie bylo widac cebtralnie "galarety" chyba ze z wkladki na palec sie wzielo to faktycznie bylo takie lekko galaretowate to ale golym okiem widac bylo tylko brazowawa wkladke. Odpadalo tak po kawaleczku. Tego dnia wieczorem zaczely sie mini skurcze, ale nic uciazliwego. Byly tak co 8minut, co 10, co 15, znowu co 8, pozniej co 6 i tak mniej wiecej Nastepnego dnia tez lajtowo az do wieczora, wieczorem zaczely lapac mnie coraz mocniejsze i bardziej rozkrecajace sie skurcze ale ja za wszelka cene nie chcialam do szpitala, poszlam do wanny i sobie obiecalam ze jakos przetrwam noc wyczolgalam sie z wanny i jakims cudem udalo mi sie zasnac, nastepnego dnia czyli w dniu porodu rano bylo znosnie, skurcze byly bolesne ale nieregularne wiec dalej twardo, ze ja nie jade do szpitala az do poludnia jak sie w samochodzie zaczelam tak zwijac z bolu ze myslalam ze zwariuje i na 15:00 pojechalismy na IP rozwarcie na 2 palce okolo 17:00 bylam juz na lozku porodowym a o 21:00 urodzilam wody odeszly mi bezposrednio przed samym porodem, z tego co kojarze to mi chcieli pecherz plodowy przebijac, skurcze do samego konca w mojej opinii byly nieregularne a mierzylam je stoperem w telefonie ha ha pojechalam na IP tylko dlatego ze juz z bolu nie moglam wiec u mnie objaw to to plamienie, stopniowo odpadajaca lekka galareta i bole na @ przeradzajace sie w coraz boleśniejsze skurcze az nie do zniesienia. Wiadomość wyedytowana przez autora 8 marca 2015, 13:08 pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 8 marca 2015, 13:13 Różnie to jest. Moja znajoma mówiła że bolały ją krzyża, wieczorem poszła pod prysznic i jak wyszła to biegusiem do szpitala. Jak tam dotarła to okazało się że nie zrobią jej lewatywy o którą prosiła bo lada urodzi. Tak było przy drugim. Czasami jest tak że skurcze się pojawiają i można urodzić dopiero na drugi dzień, czasem zatrzyma się na 7 cm i dalej nie pójdzie. Jedna to do szpitala pojechała trzymając ręce między nogami i lewo usiadła na porodówce jak dziecko urodziła. Brat mój był świadkiem akurat i myslał że to jego a pielęgniarka mu powiedziała że to tej pani co przyszła przed chwilą. Jedno Ci powiem Maracuja że intuicja ci podpowie że to już o to się nie martw nie przeoczysz porodu:) Emiliada lubi tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 8 marca 2015, 14:35 Oj dziewczynki, niestety wiem, że porodu nie dam rady przeoczyć ... chociaż byłoby super znaleźć się w takiej sytuacji o której pisałaś, że Pani zdążyła wejść na porodówkę i urodziła. Ja mimo, że staram się nie nastawiać negatywnie, to jestem praktycznie pewna, że do takich szczęściar życiowych nie należę i że raczej będę musiała się pomęczyć, chociaż bardzo bym chciała się mylić. Vel, śliczna ta Twoja Liwcia. Byłaś dzielna. To chyba całkiem niezły czas od 15 do 21 jak na pierwszy poród. pola89 lubi tę wiadomość Maracuja Vel Autorytet Postów: 1443 549 Wysłany: 8 marca 2015, 15:14 Maracuja wrote: Oj dziewczynki, niestety wiem, że porodu nie dam rady przeoczyć ... chociaż byłoby super znaleźć się w takiej sytuacji o której pisałaś, że Pani zdążyła wejść na porodówkę i urodziła. Ja mimo, że staram się nie nastawiać negatywnie, to jestem praktycznie pewna, że do takich szczęściar życiowych nie należę i że raczej będę musiała się pomęczyć, chociaż bardzo bym chciała się mylić. Vel, śliczna ta Twoja Liwcia. Byłaś dzielna. To chyba całkiem niezły czas od 15 do 21 jak na pierwszy poród. dziekuje bardzo Tak jak czytam opowiesci z porodowek to naprawde dziekuje niebiosom, ze u mnie to tak latwo poszlo co prawda po urodzeniu pierwsze co pomyslalam to, ze nigdy wiecej ale teraz jak patrze na to wszystko to naprawde mialam duzo szczescia i zycze tego kazdej rodzacej rozwarcie u mnie postepowalo w szybkim tempie bez podawania kroplowki i to dlatego tak sie uwinelam po 15:00 mnie przyjeli do szpitala, wiadomo formalnosci itp, pozniej podpieli pod ktg i jak sie lozko porodowe zwolnilo to mnie tam przeniesli trafilam z rozwarciem na 2 palce na IP, na lozku byly juz 3 z kawalkiem dwie godziny pozniej, tam znowu podpieli pod ktg i poprosilam o znieczulenie. Musieli czekac na wynik mojej morfologii, poszlam na godzine pod prysznic i lezalam w brodziku zeby skurcze zelżały, jak mieli wynik to mnie zawolali i podali ZZO. Po znieczuleniu nie czulam bolu w ogole. Zero. Nic. Totalnie nic. Lezalam i rozwiazywalam krzyzowki z rozwarciem na 4 palce. No i pozniej zaczelam juz czuc lekkie skurcze, dodali jeszcze troche ZZO ale mniejsza dawke. No i sie rozwarcie pelne zrobilo i juz byly skurcze parte. Minelo mi to bardzo szybko. lubi tę wiadomość pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 8 marca 2015, 16:09 po takim porodzie jak Vel to rodziłabym nawet i dziesięcioro dzieci:) jednak nie chce zzo bo mam skoliozę i nie chce żebym była pół na pół znieczulona Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 8 marca 2015, 17:37 Ja bardzo poważnie biorę pod uwagę znieczulenie. Właściwie jestem już na nie zdecydowana. Niezbyt dobrze znosiłam bolesne miesiączki, a poród przecież jest dużo bardziej bolesny, więc chyba nie będzie sensu żebym męczyła się dla idei, chyba, że byłoby znośnie, ale na to szczególnie nie liczę. Jeśli chodzi o poród Vel, to rzeczywiście super, że tak szybko postępował. Najgorzej jest właśnie jak są skurcze, ból się nasila a szyjka się nie rozwiera. Podawanie oksytocyny też nie jest fajnym rozwiązaniem, bo co z tego, że może przyspieszyć poród jak wzmacnia skurcze i ból jest jeszcze bardziej nieznośny.. Moja bratowa mówiła, że przy pierwszym porodzie miała podawaną oksytocynę celem przyspieszenia akcji porodowej i bardzo źle to wspomina, jako ból nie do opisania i nie do zniesienia. Mówi, że bez znieczulenia miałaby potworną traumę, tak więc trudno mi do końca nastawić się pozytywnie, biorąc jeszcze pod uwagę, że bobas spory a ja nieduża. milokida lubi tę wiadomość Maracuja pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 9 marca 2015, 10:30 Będzie dobrze zobaczysz. Faktem jest że pierwsza faza boli i wszystko zależy od tego jak się jest odpornym na ból. Ja do dzisiaj wolę rodzić niż leczyć na żywca zęba kanałowo mloda1995, Chica Mala lubią tę wiadomość Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 9 marca 2015, 12:29 Niedługo dam znać i się wypowiem jak było:), bo nie da się ukryć, że niebawem będę miała szansę się przekonać. Maracuja nanu Autorytet Postów: 469 233 Wysłany: 10 marca 2015, 21:11 Jest już taki temat na forum kasik Koleżanka Postów: 33 34 Wysłany: 11 marca 2015, 11:53 Zdecydowanie dobrym zwiastunem jest czop, taki gęsty śluz, troche zabarwiony krwią. Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 11 marca 2015, 18:02 no ja w ostatnich dniach mam ogólnie złe samopoczucie, ale nie wiem czy można je wiązać ze zbliżającym się porodem. Pewne jednak jest to, że wcześniej tak nie było. Od paru dni właściwie codziennie mam mdłości i totalne huśtawki Wstaję rano mocno przygnębiona, po czym po kilku godzinach z chwili na chwilę potrafię odczuwać jakąś dziwną euforię i jednocześnie spokój, brak obaw. I tak w kółko. Strasznie mnie to irytuje, bo nie jestem w stanie nad tym racjonalnie zapanować, mimo, że cały czas staram się sobie wmawiać, że dam radę...Może to oczekiwanie powoduje takie odczucia. I jeszcze jedno, byłyście w stanie ocenić tak na 100%, że opuścił Wam się brzuch, bo ja jestem w 38 tc i właściwie nie wiem czy brzuch się obniżył czy nie. Wydaje mi się, że trochę tak, ale są to tylko moje przypuszczenia. Maracuja Vel Autorytet Postów: 1443 549 Wysłany: 11 marca 2015, 22:24 Maracuja wrote: no ja w ostatnich dniach mam ogólnie złe samopoczucie, ale nie wiem czy można je wiązać ze zbliżającym się porodem. Pewne jednak jest to, że wcześniej tak nie było. Od paru dni właściwie codziennie mam mdłości i totalne huśtawki Wstaję rano mocno przygnębiona, po czym po kilku godzinach z chwili na chwilę potrafię odczuwać jakąś dziwną euforię i jednocześnie spokój, brak obaw. I tak w kółko. Strasznie mnie to irytuje, bo nie jestem w stanie nad tym racjonalnie zapanować, mimo, że cały czas staram się sobie wmawiać, że dam radę...Może to oczekiwanie powoduje takie odczucia. I jeszcze jedno, byłyście w stanie ocenić tak na 100%, że opuścił Wam się brzuch, bo ja jestem w 38 tc i właściwie nie wiem czy brzuch się obniżył czy nie. Wydaje mi się, że trochę tak, ale są to tylko moje przypuszczenia. ja tego nie potrafilam ocenic, nie widzialam kompletnie.. spytalam mojej ginki - powiedziala, ze troche sie obnizyl (wtedy jak jeszcze nic ani szyjka ani nic innego nie wskazywalo na porod) a jak juz czop zaczal odchodzic i pytalam partnera, ktory raczej nie nalezy do spostrzegawczych to twierdzil, ze mi strasznie opadl brzuch. Ja tego nie widzialam ale podobno opadl bardzo na te dwie doby przed samym porodem Maracuja Autorytet Postów: 746 241 Wysłany: 12 marca 2015, 01:34 no właśnie ja też nie umiem tego dostrzec. Wydaje mi się, że jest trochę niżej, ale nieznacznie. Teraz mam jeszcze nie lada stres, bo bardzo nie chciałabym urodzić w tym tyg., bo tak się składa, że w najbliższych dniach nie będzie mojej położnej, z którą jestem umówiona. Maracuja nanu Autorytet Postów: 469 233 Wysłany: 12 marca 2015, 09:41 Ja nie zauważyłam żeby brzuch mi opadł ale ponoć gdy opadnie to lżej się oddycha, bo dziecko tak nie naciska. Ponoć też można sprawdzić czy brzuch opadł przez położenie dłoni pod piersiami. Jeśli mieści się cała dłoń między piersiami a brzuchem (chodzi oczywiście o ten "kawałek" brzucha który zaczyna już odstawać) to znaczy, że jest nisko (albo jakoś tak to szło ). pakima Autorytet Postów: 582 203 Wysłany: 12 marca 2015, 11:59 Nie stresuj się tak bardzo. Dasz radę Maracuja i my wszystkie też. Jesteśmy do tego stworzone głowa do góry:) Zgadzam się się z poprzedniczką 😉 Ja przed pierwszym porodem miałam przebłyski strachu gdzieś w okolicach terminu 😉 Po terminie już mi było wszystko jedno co się będzie działo - byle urodzić 😉 Przy drugim - panikowałam już od początku ciąży - w końcu już wiedziałam co i jak, gdzieś koło 6 miesiąca przerażenie osiągnęło chyba swoje apogeum.. chodziłam
Ja niestety dwukrotnie nie czułam zupełnie nic A przydałoby się... Za drugim razem to nawet byłam 3 godziny wcześniej w szpitalu na KTG (bo po terminie i gin kazał się stawić na kontrolkę) - poleżałam z 30 min, popatrzeli na śpiącą macicę i odesłali mnie do domu w straszną śnieżycę. A niestety jeździłam wtedy malutkim autkiem w którym z trudem mieścił mi się brzuch przed kierownicą No i tak ze 3 h później, jak mnie nie chwyci i od razu skurcze co 4-5 min... i bieguneczka... i ja mojego męża przekonuję, że to pewnie zupełny początek, bo przecież "dopiero co" byłam badana i nic.... Ale chwała Bogu mi nie uwierzył, zarządził wymarsz w ciągu 20 min i ku zdumieniu personelu Izby Przyjęć (myśleli, że coś zgubiłam jak byłam na badaniach i wróciłam się po to...) ...przyjechałam z pełną akcją - i w ciągu kolejnych 80 minut - ...było już "po". Ledwo zdążyłam przez Izbę i Prodówkę przelecieć, nawet mnie lekarz na oddziale już nie zbadał...
Oh, kobietki majowki. Jak sie czujecie? Bo ja od tygodnia okropnie. Myslalam, ze omina mnie wszelkie mdlosci, wymioty a tu przyplatalo sie. Czuje sie beznadziejnie. Caly czas mnie mdli, nic nie moge jest bo juz na sama mysl, to chce mi sie wymiotowac. Jedynie co troszke skubne to krakersiki. Nie lubie siebie. Nie mam w […]
Złe samopoczucie przed porodem Jestem w 38 tygodniu ciąży i od kilku dni czuję się raczej kiepsko. Bolą mnie plecy w okolicy lędźwiowej. Chodzę senna i jest mi raczej często niedobrze. Macica poszła w dół parę dni temu, ale nie odczuwam skurczów Braxtona-Hicksa. Wcześniej też raczej sporadycznie je odczuwałam. Co to może oznaczać? Małgosia Biorąc pod uwagę czas trwania ciąży, można uznać że zbliża się poród. Świadczy o tym obniżenie się dna macicy oraz ból pleców. Kiedy dno macicy wyczuwalne jest niżej (najczęściej na kilka dni lub kilka tygodni przed porodem) oznacza to, że głowa płodu wstawia się do kanału rodnego. Skurcze Braxtona-Hicksa mogą się nasilić na kilka dni przed porodem. Objawy, które u pani występują to symptomy zbliżającego się porodu. Powodzenia w sali porodowej:). Obniżenie się brzucha przed porodem; Odejście czopa śluzowego; Skurcze macicy; Odejście wód płodowych; Częstsze oddawanie moczu; Bóle krzyżowe, bóle pleców i ud; Mniej ruchów dziecka; Plamienie przed porodem; Większy apetyt; Utrata wagi przed porodem; Biegunka przed porodem; Zmęczenie lub przypływ energii; Objawy porodu: kiedy
Objawy porodu to znak, że należy przygotować się na poród. Pierwsze objawy porodu nie zawsze oznaczają, że to już czas porodu i pora jechać do szpitala na są objawy zbliżającego się porodu?Pierwsze objawy zbliżającego się porodu mogą wystąpić już parę tygodni przed porodem. Im bliżej porodu tym łatwiej rozpoznać objawy przepowiadające poród – objawy końca objawy zbliżającego się porodu• obniżenie dna macicy. Od 2 do 4 tygodni przed porodem, a często kilka dni przed porodem, płód przesuwa się w kierunku kanału rodnego. Główka płodu (przy położeniu główkowym – najczęstsza pozycja porodowa płodu) zaczyna wchodzić w kanał rodny, co objawia się obniżeniem dna macicy i opuszczeniem brzucha w dół. Obniżenie dna macicy przed porodem ułatwia oddychanie ponieważ macica przestaje uciskać przeponę. Na skutek obniżenia się brzucha u kobiety w ciąży przed porodem, ponownie pojawi się konieczność częstego oddawania moczu, gdyż główka dziecka będzie naciskać na pęcherz moczowy kobiety. Ponadto mogą pojawić się zaparcia.• wydalenie czopa śluzowego. Kilka dni lub kilka godzin przed porodem następuje wydalenie czopa śluzowego z niewielką ilością krwi. Czop śluzowy wypada na skutek skracania się i rozpoczęcia rozwierania się szyjki macicy przed porodem. W czasie ciąży czop śluzowy zamyka wejście do szyjki macicy. W ten sposób macica i rozwijające się w niej dziecko ma zapewnioną ochronę przed infekcjami z zewnątrz, które mogłyby tam dotrzeć podczas ciąży przez pochwę. Wypadający czop śluzowy, czyli swego rodzaju „korek z gęstego śluzu”, może mieć postać zakrwawionej wydzieliny lub tylko większej ilości wydzieliny. • odejście wód płodowych (płynu owodniowego) świadczy o tym, że pęcherz płodowy, w którym znajduje się dziecko, pękł i za kilka godzin rozpocznie się poród. Wody płodowe najczęściej wypływają powoli, chociaż czasem zdarza się nagłe odejście wód płodowych, które wtedy wypływają silnym strumieniem. Wypływające wody płodowe są przezroczyste lub mają lekko żółtawy kolor, czasem mogą zawierać niewielką ilość krwi. Zielony kolor wód płodowych informuje, że w wodach płodowych znajduje się smółka, co oznacza zagrożenie zdrowia i życia dziecka (niedotlenienie dziecka) i konieczny jest natychmiastowy poród, np. przez cesarskie cięcie. Może się zdarzyć, że pęcherz płodowy,mimo rozpoczętego porodu, nie pęka. W takim przypadku lekarz przebija pecherz płodowy, co jest objawy zbliżającego się porodu• ból podbrzusza. Ból podbrzusza przed porodem często przypomina ból miesiączkowy i może pojawić się kilka dni przed porodem.• ból w okolicy krzyża• zmiana samopoczucia. Samopoczucie zmienia się na dobę, dwie przed porodem. Przed porodem można odczuwać: niepokój, zdenerwowanie, ogromne zmęczenie lub wzmożoną energię i radość.• brak apetytu lub wzmożony apetyt. Wzmożony apetyt przed porodem objawia się spożywaniem dużych ilości jedzenia – gromadząc energię organizm przygotowuje się do porodu. • problemy z układem pokarmowym. Problemy z układem pokarmowym przed porodem najczęściej objawiają się jako biegunka, rzadko jako wymioty. Organizm kobiety w ciąży w ten sposób oczyszcza jelita przed porodem.• potrzeba zrobienia gruntownych porządków w mieszkaniu/domu. Sprzątając przed porodem kobieta w ciąży instynktownie przygotowuje swoje lokum na narodziny dziecka. Jest to tzw. „syndrom wicia gniazda”.• skurcze przepowiadające. Skurcze przepowiadające poród są to nieregularne skurcze macicy, które mogą pojawić się kilka dni przed porodem. Skurcze przepowiadające poród mogą być ledwo wyczuwalne i są bezbolesne. • bóle głowy• spadek wagi ciała. Kilka dni przed porodem niektóre kobiety w ciąży mogą stracić na wadze od 0,5 do 1 kg.• uderzenia gorąca• kołatanie serca• nerwobóle - najczęściej w okolicy nerwu kulszowego• wzdęcia• zmiana charakteru wydzieliny z pochwy. Wydzielina z pochwy przed porodem jest bardziej gęsta i porodu a poródWyznaczona data porodu jest tylko orientacyjnym terminem porodu. Według statystyk tylko niewielki procent dzieci rodzi się dokładnie w wyznaczonym terminie porodu. Prawidłowy termin porodu to do 2 tygodni przed i do 2 tygodni po wyznaczonym terminie porodu. W przypadku ciąży przenoszonej, czyli około tygodnia po wyznaczonym terminie porodu, lekarze kierują kobietę w ciąży do szpitala, ponieważ ciąża przenoszona wymaga stałej kontroli medycznej i wykonania badań, które pozwolą lekarzowi zdecydować o tym czy trzeba wywoływać poród. Jeżeli wyznaczony termin porodu zostanie przekroczony o 2 tygodnie to mówimy o ciąży przeterminowanej i w takim przypadku lekarze wywołują poroduJeżeli termin porodu mija, a poród się opóźnia (ciąża przeterminowana), co może być niebezpieczne dla dziecka i kobiety w ciąży, to lekarze w szpitalu mogą spróbować wywołać poród. Jest to tzw. indukcja porodu, czyli sztuczne wywołanie można wywołać przez: masaż szyjki macicypodanie oksytocyny w postaci kroplówki. Kroplówka z oksytocyny to najbardziej popularny sposób wywoływania porodu. Oksytocyna jest to hormon, który wywołuje skurcze pęcherza płodowego wprowadzenie do szyjki macicy żelu z prostaglandynamiCzy zdążę dojechać do szpitala przed porodem?Przed zbliżającym się terminem porodu, kobiety w ciąży, które po raz pierwszy będą rodzić często boją się czy rozpoznają objawy rozpoczynającego się porodu, czy zdążą dotrzeć do szpitala zanim urodzi się dziecko lub że przyjadą do szpitala za wcześnie. Co będzie jeżeli nie zdążę na czas do szpitala i urodzę na ulicy lub w taksówce?Urodzenie dziecka w taksówce ma miejsce głównie w filmach. Tak szybko nie rodzi się dziecka. Poród to proces, który od pierwszych zwiastunów porodu do objawów porodu i właściwego porodu trwa wiele godzin. Warto jednak na wszelki wypadek wcześniej spakować torbę do szpitala z rzeczami dla siebie i noworodka oraz mieć przygotowane pieniądze na taksówkę lub na bilet na autobus, gdyby nie miał kto nas zawieźć do szpitala. Na wypadek nagłego rozpoczęcia się porodu warto umówić się z mamą, siostrą, przyjaciółką lub zaprzyjaźnioną sąsiadką, aby miał nam kto pomóc w sytuacji, gdyby ojca dziecka nie było w okolicach terminu porodu najlepiej unikać podróży, ponieważ nikt nie jest w stanie przewidzieć przebiegu porodu i ewentualnych komplikacji. Kiedy rozpoczyna się poród?Poród rozpoczyna się najczęściej dobę od pęknięcia błon płodowych, czyli od powolnego albo od nagłego odpływania płynu owodniowego. Jeżeli poród nie nastąpi w ciągu 48 godzin od pęknięcia błon płodowych to lekarze wywołają poród pewnym objawem rozpoczęcia się porodu jest pojawienie się regularnych skurczów skurcze macicy to skurcze porodowe, które można rozpoznać po tym, że pojawiają się w ciągu godziny przynajmniej co około 10 minut lub częściej, a trwają co najmniej przez około 30 sekund i są mocniejsze od skurczów występujących wcześniej tzw. skurczów przepowiadających skurcze macicy i odejście wód płodowych to charakterystyczne objawy okresu tuż przed należy jechać do szpitala na poród?Kobieta w ciąży powinna z lekarzem ustalić termin wyjazdu do szpitala na poród, ale zwykle do szpitala na porodówkę jedzie się gdy:skurcze macicy są regularne, bolesne i występują częściej niż 5 razy w ciągu godziny, czyli częściej niż 10 minut, a trwają przez około 30 do 70 sekund w przypadku, gdy będzie to pierwszy poród. W przypadku kolejnego porodu skurcze macicy informujące o zbliżającym się porodzie występują co około 10 wody płodoweDo szpitala należy pojechać również wtedy, gdy pojawią się niepokojące objawy przedporodowe:gorączkauporczywy ból głowykrwawienie z dróg rodnychbrak ruchów dziecka ruchy dziecka występują bardzo często i są intensywne
Przeczytaj: Samopoczucie przed porodem - objawy i sposoby na ich łagodzenie. 39. tydzień ciąży - objawy i dolegliwości ciążowe Ze względu na to, że dziecko wpasowuje się główką w kanał rodny, pojawia się ucisk na mięśnie dna miednicy, a także pęcherz, co powoduje częste wizyty w toalecie.
data publikacji: 08:24 ten tekst przeczytasz w 11 minut Na polskich forach internetowych znaleźć można mrożące krew w żyłach historie z sal porodowych. Wystarczy porozmawiać z którąś z koleżanek, które już mają dziecko, by dowiedzieć się, że coś było dla niej szczególną traumą. Plan porodu wyrzucony do kosza, brak znieczulenia mimo wyraźnej prośby, chamstwo personelu... Dlaczego porody w Polsce często wyglądają źle? Ginekolożka z jednego z polskich miast anonimowo zdradza, z czego to wynika. Mówi też, co było nie tak podczas jej porodu w Polsce. Irina Wilhauk / Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Czego zwykle nie mówi się o ciąży? Poród - dlaczego wygląda tak, jak wygląda? Czemu tak trudno jest o znieczulenie? Opieka poporodowa w Polsce "praktycznie nie istnieje" Część praktyk związanych z porodem w Polsce nie wynika ze złośliwości personelu. Często to też brak odpowiednich kompetencji lub możliwości Odrębną kwestią jest nastawienie personelu do pacjentek. A to, jak przyznaje nasza rozmówczyni, nie zawsze jest w porządku Ginekolożka, z którą rozmawiamy, jest po dwóch porodach siłami natury. Dla niej to też nie było miłe wspomnienie. Ze względu na tematykę poruszaną w tekście, lekarka chce zachować anonimowość Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onet. Czego zwykle nie mówi się o ciąży? Agnieszka Mazur-Puchała, Medonet: Chyba najczęstszym zarzutem, jaki słyszę od kobiet na temat ciąży i porodu w Polsce jest: "nikt mi o tym nie powiedział", "o tym się nie mówi". O czym, okiem ginekologa, faktycznie mówi się za mało albo wcale? No właśnie, takich rzeczy naprawdę trochę jest. Ja się z tym zgadzam. Żeby daleko nie szukać, to choćby o ćwiczeniach miednicy (przepony moczowo-płciowej) przed i po porodzie. Czyli tych mięśniach, tkance łącznej i więzadłach, przez które (jeśli poród był urazowy lub trudny, a my nie ćwiczyłyśmy przed i po) później mamy problemy z nietrzymaniem moczu. Tak naprawdę kobieta w ciąży powinna w standardzie iść do rehabilitantki miednicy, która ją zbada i pokaże, jak i do kiedy ma ćwiczyć. Już wtedy, bo to w pewnym stopniu zabezpieczy miednicę. Tych ćwiczeń absolutnie NIE da się nauczyć z internetu. A już po porodzie wizyta u rehabilitantki powinna być w standardzie, tak jak odwiedziny pielęgniarek środowiskowych. Które, swoją drogą, są słabe. Nieprzeszkolone z aktualnych standardów, opierające się na wiedzy zdobytej jeszcze w czasach studiów, praktyk, przestarzałej. To, co one czasem mówią pacjentkom, to jest dramat. Na 100 pacjentek po porodzie, które z paniką w oczach przybiegły do mnie do gabinetu, bo położna środowiskowa mówi, że coś jest nie tak, może u 10 było to uzasadnione. To bardzo nietypowe dla ginekolożki, ale akurat ja rodziłam siłami natury. Dwa razy. W naszej specjalizacji jednak zwykle robi się cesarskie cięcie na życzenie. Ja od razu po pierwszym i drugim porodzie zaczęłam rehabilitację. Tutaj ważne jest, że taka rehabilitantka ma uprawnienia do badania przez pochwę – nie trzeba się tego bać. Wręcz przeciwnie. Ona sprawdza napięcie mięśni i wszystkie nieprawidłowości. Idzie się na dwa, trzy spotkania, uczy się prawidłowego wykonywania ćwiczeń, potem robi się je już samodzielnie w domu. I to będzie miało kluczowe znaczenie za 10 lat. Problemy z nietrzymaniem moczu zaczynają się już po 40. i poród bez rehabilitacji zdecydowanie to nasila. Takim najlepszym testem na nietrzymanie moczu do wykonania minimum sześć miesięcy po porodzie, jest trampolina. Jeśli przy skoku zachce nam się siku, to znak, że mięśnie są słabe i wymagają rehabilitacji. I na tym etapie jest duża szansa, że uniknie się bardziej zaawansowanego stopnia tej dolegliwości. Kobietom w ciąży nie mówi się też o tym, że rehabilitacja na tym etapie może zmniejszyć przepuklinę, to rozejście kresy białej. Nie tłumaczy im się też, że to zupełnie normalne, że po porodzie krocze jest porażone. Niewiele się wtedy czuje, jeżeli chodzi o oddawanie moczu, stolca. Może pojawić się nawet nietrzymanie moczu. One są tym przerażone, a to całkowicie normalne. Minie za jakiś czas. I jeszcze bardzo ważna sprawa w dzisiejszych czasach — ćwiczenia fizyczne. Kobiety chcą wracać do figury sprzed ciąży jak najszybciej, zaczynają ćwiczenia za szybko. A ustalmy, jak powinno być — sześć tygodni (zarówno po porodzie siłami natury, jak i po cesarskim cięciu) żadnego wysiłku fizycznego. Tylko noszenie dziecka, ale dziecka i nosidełka już nie. Rehabilitację miednicy natomiast można rozpocząć już wtedy. Co dalej? Po sześciu tygodniach można zacząć łagodne ćwiczenia: stabilizacyjne (tzw. deska), rozciągające, powoli cardio. Ale odpadają ćwiczenia z większymi obciążeniami. I, co najważniejsze: bieganie najwcześniej sześć miesięcy, a niektórzy rehabilitanci zalecają dopiero po roku. No niestety, bieganie jest akurat tą czynnością, która bardzo źle może wpłynąć na statykę narządu rodnego. Natomiast chodzenie po schodach czy orbitrek są OK. Poród - dlaczego wygląda tak, jak wygląda? Czemu tak trudno jest o znieczulenie? Skoro przeważająca większość ginekolożek decyduje się na cesarkę na życzenie, to znaczy, że taki poród jest lepszy? Powiem szczerze: nie ma dobrego sposobu na wyciągnięcie dziecka z brzucha. Nie ma. I cięcie i poród siłami natury mają swoje minusy. W przypadku CC ja uczulam moje pacjentki, żeby się nad tym rozwiązaniem zastanowiły, bo jeśli chcą mieć więcej niż jedno dziecko, to może być problem. Czytam na forach, że to takie zrobienie sobie „zamka błyskawicznego”. No nie do końca. W przypadku cięcia cesarskiego pomijając fakt, że jest to zabieg operacyjny ze wszystkimi możliwymi powikłaniami zabiegowymi, musimy pamiętać też o tzw. odległych powikłaniach, czyli np. o ciąży w bliźnie po cesarskim cięciu. Dawniej takie sytuacje były sporadyczne. A teraz, ze względu na powszechne porody przez CC, średnia znacząco podskoczyła. Takie ciąże niestety trzeba terminować. One nie mają szansy się rozwinąć. Poza tym po CC mogą pojawić się odległe powikłania przy następnych ciążach. Łożysko może się nieprawidłowo ułożyć (łożyska wrośnięte, przerośnięte), mogą rozwinąć się zrosty. Blizna po cesarskim cięciu może rozejść się w trakcie następnej ciąży, może — na szczęście bardzo rzadko — pęknąć macica przy czynności skurczowej. Ściana macicy nigdy już nie będzie w tym miejscu taka jak przed zabiegiem. Pamiętajmy o tym. Są kobiety, którym się poszczęści i ten problem ich nie dotknie. Ale u innych wystarczy jedno cięcie, żeby przez sześć miesięcy chodziły zgięte w pół, a potem miały bóle podbrzusza przez 10 lat. Można od razu zastosować środki przeciwzrostowe, ale to w Polsce w ogóle nie jest popularne. Do tego większość szpitali nie wyraża zgody na zastosowanie tych preparatów, nawet jeśli przyniesie je pacjentka. To jest zrozumiałe, ale tak naprawdę takie środki powinny być po prostu refundowane (są bardzo drogie) i na stanie w każdym szpitalu. Żeby je prewencyjnie stosować po każdym cesarskim cięciu. Ale w naszym kraju tak nie ma i to jest skandal. Kobiety mają po prostu rodzić dzieci i to jest cel nadrzędny. Nie ma też często znieczulenia przy porodzie. Na Zachodzie standard, a u nas trzeba się prosić i nie zawsze się udaje. A ja pani powiem, z czego to wynika, że często nie ma szans na znieczulenie przy porodzie. Ano z braku anestezjologów. Choć na stanie zawsze musi być anestezjolog, to zwykle jest on w pojedynkę, co oznacza, że to on ogarnia wszystkie oddziały czy zabiegi i po prostu nie może podejść do rodzącej w odpowiednim momencie. Bo znieczulenie można podać tylko do pewnego okresu porodu. Później albo się nie da fizycznie, bo pacjentka nie wytrzyma w pozycji skulonej wystarczająco długo, albo rozpoczęła się druga faza porodu i nie ma już sensu znieczulenia podawać. Chyba że do szycia krocza. To jest problem, a nie niechęć personelu. Taki poród rzeczywiście trochę się wydłuża, ale położne unikają znieczulania zwykle właśnie przez te braki kadrowe. Zdarza się, że robią to w taki brzydki sposób: najpierw mówią pacjentce proszącej o znieczulenie, że jest jeszcze za wcześnie. Dziewczynie szyjka się rozwiera, rozwiera… i mamy 6 cm rozwarcia. Co wtedy mówi położna? "Za późno!". Mało która powie, że nie ma szans na znieczulenie z przyczyn kadrowych. Zamiast tego stosują właśnie taki manewr. Przypomina mi się mój plan porodu. Miało być w wodzie, położne mówiły, że jasne, nie ma problemu. A potem stwierdziły, że nie ma czasu. Ja myślałam, że będę rodzić w pozycji kolankowo-łokciowej, ale jak przyszło co do czego, jak mnie zaczęły łapać skurcze, to nie byłam w stanie tej pozycji przybrać. Ale gdyby mi się udało, to jest jeszcze problem przeszkolenia położnych. Część z nich po prostu nie umie prowadzić porodu w innych pozycjach czy warunkach niż te "standardowe". Z tym planem porodu generalnie jest sporo problemów. Była kiedyś taka afera, że pacjentki odmawiały wszystkiego: wkłucia, oksytocyny, nacięcia krocza. Ja to wszystko rozumiem i akceptuję, ale jakby mi pacjentka odmówiła wkłucia przy porodzie, to bym jej powiedziała, żeby sobie jechała do innego szpitala. I nie dlatego, że mam taką fanaberię. Przy porodzie sytuacja może się załamać w sekundzie. Do tego stopnia, że i pacjentka i dziecko wyjadą nam z sali nogami do przodu. Jeśli nie mamy dostępu do żyły, a pacjentka wpada we wstrząs, to ona nam umrze, zanim zdążymy się wkłuć. Jest ta niechęć kobiet do lewatywy. Ja też kiedyś myślałam, że to jest zło, ale teraz powiem, że wręcz przeciwnie. Lewatywa fantastycznie rozkręca poród. Widziałam to wiele razy. Co jeszcze? Golenie krocza. Ja nie jestem zwolenniczką golenia krocza w ogóle, ale przy porodzie, jeśli trzeba krocze naciąć, a potem je zszyć, to robi się problem. Włosy wchodzą w pole, a jak my zaciągamy te niteczki, to ciągniemy też za włosy. A kobiety zaczynają piszczeć z bólu, bo to naprawdę nic fajnego. Ja bym jednak poradziła przynajmniej przyciąć włoski przed porodem. Dla własnego dobra. A nacięcie krocza? Ja jak najbardziej jestem zwolenniczką jego ochrony, ale jak ono nam nie wytrzymuje, to naprawdę lepiej jest je naciąć niż żeby samo pękło. Bo wtedy to już jest masakra. A pacjentki nie są tego świadome, bo naczytały się na forum i myślą, że cięcie to dramat. A czasami naprawdę trzeba to zrobić. Z kolei z rzeczy, z którymi ja się zupełnie nie zgadzam w czasie porodów, a w Polsce są standardem, powiem o masażu szyjki. To jest dramat i skandal, że się to w ogóle wykonuje. To jest takie sztuczne rozszerzanie szyjki, które boli niemiłosiernie, a przy tym niewiele wnosi. Wystarczy pacjentkę spionizować – niech sobie trochę pochodzi, poskacze na piłce. I w końcu szyjka sama puści. A jak nie puszcza, to wypadałoby pacjentkę zapytać, czy się zgadza na takie postępowanie. Może to być ostatnia szansa przed zrobieniem cięcia ze wskazaniem tzw. dystocji szyjkowej (czyli właśnie szyjka nie chce się skracać i rozszerzać). Wiele Polek ma traumatyczne wspomnienia ze swojego porodu. Kiedy się je czyta, trudno jest uwierzyć w to, że da się u nas rodzić po ludzku... Racja. Komfort rodzenia i jakość polskiej służby zdrowia są, jakie są. I lepiej nie będzie, bo jak się ludziom nie płaci, to później nie ma kto pracować. Jakby lekarzy i położnych było więcej, to by jednak wyglądało trochę inaczej. Nie trzeba by było na każdym dyżurze latać z wywalonym ozorem od jednej pacjentki do drugiej. Można by z nią porozmawiać, więcej zdziałać. Ale nie ma na to czasu. A tak naprawdę ta nasza opieka wcale nie jest zła. Najwięcej skarg pacjentek jest na personel. Mówią, że jest chamowaty, bez empatii. I ja się z tym zgadzam. Sporo lekarzy, pielęgniarek i położnych tak się właśnie zachowuje. Jak się z domu kultury nie wyniesie, to studia nic tu nie pomogą. Ale merytorycznie opieka w trakcie porodu w Polsce nie jest zła. Powiedziałabym nawet, że jest bardzo dobra. Sama znam wielu fantastycznych lekarzy, położne i pielęgniarki. Jak w każdym zawodzie, są lepsi i gorsi. Nagłaśnia się sprawy, w których umarło dziecko albo matka. Wiadomo, złe wieści się klikają. Zwróćmy jednak uwagę, że na całkowitą liczbę porodów w Polsce takich sytuacji jest bardzo niewiele. Polska jest na drugim miejscu na świecie, jeśli chodzi o niską umieralność noworodków. Mamy bardzo dobre położnictwo. Wbrew obiegowym opiniom. Tylko odsetek cięć cesarskich jest na przerażającym poziomie i chyba tutaj powinno się coś podziałać. Opieka poporodowa w Polsce "praktycznie nie istnieje" Poród mamy już za sobą. Jaki był, taki był. Co dzieje się później? Z moich doświadczeń: kobieta zostaje zostawiona sama sobie. A chyba nie powinna. Opieka poporodowa u nas praktycznie nie istnieje. Kobiety na sali są zostawione same sobie, pomagają sobie nawzajem. Ja też tak miałam. To nie wynika ze złej woli personelu, tylko z braku pielęgniarek. Na dyżurze jest jedna, góra dwie na 20 dziewczyn. To kiedy ona ma do nich podejść? No i jest jeszcze doradztwo laktacyjne z tym swoistym terrorem. Ja miałam fantastyczną pielęgniarkę laktacyjną. Ale ona też mi wprowadziła taki terror. "Tylko wiesz, nie dawaj jej sztucznego mleka. Nie dawaj sztucznego mleka!" - jakby to była jakaś trucizna, która zabije mi dziecko. Strasznie mi to tłukła do głowy. A już najgorzej to działa na kobiety, które nie mają pokarmu. Mam koleżankę, która do dziś ma z tego powodu wyrzuty sumienia, bo usłyszała od pielęgniarek laktacyjnych, jakie to mleko modyfikowane jest złe. Jak do mnie przyjdzie, a ja karmię, to patrzy tak smutno i mówi, że ona nie mogła. Trzy lata po porodzie, a ona to dalej przeżywa. A to nas sprowadza do kolejnej ważnej kwestii, czyli obniżenia nastroju po porodzie, a nawet do depresji poporodowej. To jest wielki problem, na który wszyscy mają, mówiąc wprost, wywalone. Tak naprawdę psycholog powinien przyjść do każdej kobiety po porodzie. Zamiast tego przychodzi pielęgniarka środowiskowa, która zwykle mniej przejmuje się psychiką kobiety, bo wiadomo — tak ma być. Gdybym miała coś zmienić w opiece okołoporodowej w Polsce, to zaczęłabym właśnie od tzw. czwartej fazy porodu, czyli połogu. I zrobiła takie centra opieki połogowej czynne po 12 godzin na dobę, gdzie pacjentka z dzieckiem mogłaby przyjechać, spotkać się z psychologiem, pogadać z wykwalifikowaną pielęgniarką laktacyjną. Kobiecie po porodzie jest bardzo ciężko. I ona wtedy potrzebuje najlepszej możliwej pomocy psychologicznej i merytorycznej. Tylko nie ma jej skąd dostać. I to jest dramat. Przeczytaj też: Bycie mamą jest wspaniałe, ale zaczyna się od 40 ciężkich tygodni [FELIETON] Lekarz zażartował, że "dziecko rodzi dziecko". Potem wbił się łokciem w brzuch Depresja poporodowa po in vitro. Stres i hormony to mieszanka wybuchowa Najgorsze teksty ginekologów Louise Joy Brown - pierwsze dziecko z in vitro. Jak dziś wygląda? ciąża poród połóg cesarskie cięcie znieczulenie zewnątrzoponowe rehabilitacja Nietrzymanie moczu Jak przesunąć okres? Ginekolog zdradza, jakie są dwie skuteczne metody Ślub, urlop, ważna impreza — to zwykle wtedy kobiety próbują przesunąć miesiączkę. - Są kobiety, które prowadzą bardzo aktywny tryb życia, więc dni krwawienia... Edyta Brzozowska Termin "nadżerka" budzi niepokój. Ginekolog tłumaczy, jakie jest ryzyko Nadżerka błony śluzowej macicy to zmiana rozpoznawana u kobiet bardzo powszechnie. Okazuje się, że już samo używanie nazwy "nadżerka" jest najczęściej po prostu... "Więcej tam nie pójdę, bo usłyszę, że się puszczam". Najgorsze teksty ginekologów – Kiedy ginekolog kazał mi "podnieść d*psko", pomyślałam: wytrzymasz, przecież gorzej już nie będzie. Pomyliłam się – wspomina Ewa. Co Polki słyszą w gabinetach... Monika Zieleniewska Dziś rak jajnika traktowany jest jak choroba przewlekła. Jak się ją leczy? Wyjaśnia ginekolog-onkolog Rak jajnika dotyka głównie kobiety po 50. roku życia. Zdarza się także u młodszych. Niestety, sporo pań trafia do lekarza w stanie zaawansowanej choroby — na... Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia Dlaczego nie należy spać w majtkach? [WYJAŚNIAMY] Spać w majtkach czy bez majtek? Problem jedynie z pozoru jest błahy, bo choć temat jak dotąd nie doczekał się ani naukowych opracowań, ani nie jest szczegółowo... Edyta Brzozowska Siedem znaków, że musisz iść do ginekologa na cito Kobiety powinny odwiedzać swojego ginekologa przynajmniej raz w roku. Jeśli są w grupie ryzyka i grozi im między innymi rozwój nowotworu, muszą to robić... Joanna Murawska W czym spać w czasie upałów? [WYJAŚNIAMY] Wysokie temperatury na zewnątrz sprawiają, że nagrzewają się też pomieszczenia, w których śpimy. Ciepło towarzyszy nam przez całą noc. W czym powinniśmy spać... Agnieszka Mazur-Puchała Czy w czasie okresu można iść do ginekologa? Ekspert odpowiada Do ginekologa umawiamy się zazwyczaj ze sporym wyprzedzeniem, bo terminy bywają odległe. Tuż przed wizytą często trzymamy kciuki, by nie wypadła ona w czasie... Klaudia Torchała Najgorsze rzeczy, które kobiety robią podczas wizyty u ginekologa Wizyta u ginekologa dla wielu kobiet wiąże się z ogromnym stresem. Częściowo jest to powiązane z tym, że nie wiemy, jak się do niej prawidłowo przygotować.... Tatiana Naklicka Czy trzeba golić miejsca intymne przed wizytą u ginekologa? Czy golić miejsca intymne przed wizytą u ginekologa? To jedna z największych rozterek przed badaniem, które już samo w sobie jest stresujące, zwłaszcza dla... Tatiana Naklicka Jeśli dziecku się z tym nie śpieszy, nie martw się na zapas. Niektóre dzieci obracają się dopiero kilka, kilkanaście dni przed porodem. Dziecko może obrócić się dość późno, bo po 36 tygodniu ciąży. Nie zdarza się to jednak często – u kobiet w pierwszej ciąży tylko w 8% przypadków, częściej u kobiet, które wcześniej #1 Witajcie drogie ciezarne i mamuski [emoji6] Mam do was pytanie. Jak sie czulyscie przed porodem? Nie pytam o skurcze, odejscie czopu czy wod, bo to oczywiste [emoji6] Pytam o samopoczucie. Jestem w 39+5 tygodniu ciazy, termin wypada teraz w sobote, od wczoraj czuje sie dziwnie zmeczona i senna, najchetniej przespalabym caly dzien i czuje sie tak od samego rana... Czy tez tak mialyscie przed porodem? Dodam ze chyba od wtorku brzuch bardzo mi twardnieje, nie boli ale czuje jak sie robi twardy i ciezki... Maly jak fikal tak fika nadal... Napisane na ONE A2003 w aplikacji Forum BabyBoom reklama #2 Hej ja przed porodem tez się czułam zmęczona. Rano spalam do 12 a w nocy nie mogłam usnac do 2 a nawet i dalej... Chciałam zeby jak najszybciej bylo juz po #3 A ja wlasnie odwrotnie, wstaje wczesnie rano, po przebudzeniu czuje sie dobrze, jakas godzine pozniej lapie mnie mega zmeczenie i sennosc... Tez bym chciala zeby bylo juz po... Juz sie doczekac nie moge!! Napisane na ONE A2003 w aplikacji Forum BabyBoom #4 Ja czułam więcej energii dzień przed. #5 Ja w ogóle nie zorientowałam się, że zaczeły się skurcze. W planach miałam zjedzenie całego opakowania ciastek hitów maczanych w ciepłym mleczku i film . Niestety nie zdążyłam! A pod koniec ciąży to myślałam tylko o tym czy urodzę przed urlopem męża i czy moje spojenia łonowe może boleć jeszcze bardziej #6 Mi sie dzisiaj snilo ze wody mi odeszly, jak poszlam do lazienko to moja wkladka byla cala mokra z "nitkami" krwi [emoji6] Oj tak, mnie spojenie lonowe tez boli i meczy... Chcialabym urodzic jak najszybciej ale mojemu synkowi chyba narazie nie predko do wyjscia [emoji6] Napisane na ONE A2003 w aplikacji Forum BabyBoom #8 Nie ma innego wyjscia, albo sam wyjdzie albo beda go wyjmowac (wolalabym zeby sam wuszedl) A jeszcze jedna ciekawostka, od kilku dni mi brzuch twardnieje, nie boli (bardziej irytuje i przeszkadza w chodzeniu) Napisane na ONE A2003 w aplikacji Forum BabyBoom #9 Mi się zaczęło o 2 w nocy i nawet bym nie pomyślała że to skurcze porodowe. Dopiero nad ranem ok 6 zaczęłam liczyć skurcze a tu co 4 minuty o 11 mały był na świecie. do tego miałam GBS + i jakoś poszło Napisane na Samsung S6 Edge w aplikacji Forum BabyBoom reklama . 62 248 355 245 489 394 317 157

samopoczucie przed porodem forum